niedziela, 3 listopada 2013

Nareszcie...

doczekaliśmy się! Wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany dzień, kiedy to udaliśmy się 
na naszą pierwszą i długo wyczekiwaną wycieczkę. A było tak: najpierw odliczaliśmy dni, skreślaliśmy je na naszych kalendarzach, zamęczaliśmy Rodziców pytaniami "Ile jeszcze?". 

Wreszcie pewnego czwartkowego poranka, zapakowaliśmy śniadanko, dobry humor i ... siebie do autokaru.
 

W czasie drogi do Warszawy Mama Smerf pokazywała nam różne obiekty, które mijaliśmy po drodze i trochę o nich nam opowiadała.  KOLORADO zrobiło na nas ogromne wrażenie. Nie wiedzieliśmy,  od której atrakcji rozpocząć zabawę. Każdy z nas wybrał co innego.
 

A niektórzy z nas -  po prostu nie mogli się zdecydować i korzystali ze wszystkich atrakcji
 po kolei...


A nad wszystkim czuwały nasze kochane Mamy wraz z Mamą Smerf dbały o nasze bezpieczeństwo, ale i pełne brzuchy...

Po pysznej, ale wyczerpującej zabawie, musieliśmy nabrać sił na drogę powrotną.


Zagościniec i swoich Rodziców witaliśmy ze smerfnymi uśmiechami i nadzieją, że kolejna wycieczka będzie jeszcze smerfniejsza...

1 komentarz:

  1. Super mieliście wycieczkę. Miło, że się udała, a Smerfy wróciły pełne wrażeń :-)

    OdpowiedzUsuń