poniedziałek, 19 maja 2014

W kinie w Wołominie...





...mieliśmy pojawić się na spektaklu ""Cudaczek - Wyśmiewaczek", ale spektakl niestety odwołano. 

My, niczym nie zrażeni, postanowiliśmy się wybrać jednak na wycieczkę.
 Środek transportu wybraliśmy trochę 
nietypowy i na tę wycieczkę pojechaliśmy...POCIĄGIEM!!!


Mama Smerf miała wielkie wsparcie w opiece nad nami. Pojechali z nami nasi kochani Rodzice, którzy doskonale się nami opiekowali.

Pierwszą atrakcją było dla nas wejście na kładkę. Ta wysokość nie każdemu z nas się podobała.


Wreszcie dotarliśmy do pierwszego punktu naszej wycieczki, czyli Miejskiej Biblioteki Publicznej.


 

Tam już czekała na nas pani bibliotekarka, która na początek pokazała nam bibliotekę i jej ciekawe zakamarki.

 

Kto by pomyślał, ze tutaj także spotkamy salę komputerową... 
Oczywiście byliśmy nią oczarowani.


Mogliśmy zobaczyć i wypróbować maszynę 
do samodzielnego wypożyczania książek.

 

Zwiedziliśmy część biblioteki, 
przeznaczoną dla dorosłych czytelników...

 

 ...oraz część przeznaczoną dla takich małych, smerfnych czytelników jak my.

 

 Siedząc grzecznie na dywanie, mogliśmy wysłuchać historii o przygodach Franklina. 

Uwielbiamy słuchać różnych historii, które codziennie rano czyta nam nasza Mama Smerf.


Potem mogliśmy skorzystać z kącika zabaw dla najmłodszych (bo mimo, że chcemy być już duzi - to kąciki dla maluchów wciąż są dla nas atrakcyjne)



A gdy już się nabawiliśmy do woli, poszliśmy 
aż na ostatnie piętro biblioteki do sali konferencyjnej na spotkanie z Elmerem.

Spytacie pewnie, któż to taki?


Oto i on - Słoń w kratkę.


Następnie udaliśmy się na spacer po Wołominie. Droga dziwnym trafem, zaprowadziła nas na 
...plac zabaw..

 

 ... z mnóstwem atrakcji...


 ...smerfnymi huśtawkami...

 

 ...a nawet podniebną siłownią...


 Wszystkim wiadomo, że po takim wysiłku 
należy się nagroda.

A jaka? 
Sprawdźcie sami:


 Bo przecież musi być - coś dla duszy i coś dla ciała...


 

 I tak nam smerfnie minął dzień w Wołominie. 

Jeszcze tylko powrotna podróż 
pociągiem do Zagościńca...




 ...oczywiście pod czujnym okiem Rodziców 
i Mamy Smerf. 

A nasze wrażenia? 

Niektórzy z nas twierdzili, 
że była to nasza najlepsza wycieczka.

 A pamętacie, jak wygląda herb Wołomin? 
 Oto mała odpowiedź:












































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz